Trener księżniczki - Rozdział IV

Pałac Drottningholm, Sztokholm, 30 kwietnia 2000 roku
*Victoria*

Dzisiaj król Karol Gustaw świętuje swoje 54 urodziny. Cała rodzina królewska zebrała się na dziedzińcu Zamku Królewskiego aby wraz z Monarchią i Sztokholczykami świętować ten szczególny dzień. Najwięcej uwagi przykuła jednak Następczyni Tronu. Księżniczka Victoria wróciła z Ameryki po kilku latach i jak oficjalnie podał dwór królewski rozpocznie swoje oficjalne obowiązki wraz z początkiem maja.


Siedzimy w przytulnym pokoju naszego domu, jeśli tak można nazwać ogromny Pałac. Z okazji urodzin taty wszyscy wrócili do domu. Po kolacji usiedliśmy przed telewizorem całą piątką, tak jak wtedy kiedy Carl Philip, Madeleine i ja byliśmy dziećmi. Tata w świetnym humorze cały czas żartuje nie pozwalając nam oglądać wiadomości. Dopiero kiedy przełącza na mecz przestaje gadać. No i po rodzinnym wieczorze.
- No to jak idziesz ze mną na siłownię? Tam jest naprawdę świetnie. Zresztą Caroline też ci o tym opowiadała. Przyda ci się trochę ruchu . - Maddie przeszukuje telewizor. Razem z Caroline od kilku tygodni drążą ten temat. Po co tam pójdę? Wolę pobiegać w parku przy domu, na siłowni wszyscy będą się na mnie gapić, prasa się dowie i znowu nie dadzą mi spokoju.
- Wczoraj byłam poćwiczyć i pytałam o prywatne zajęcia, nie ma problemu, możesz dostać nawet prywatnego trenera i ćwiczyć wieczorami. Musisz tylko tam zadzwonić, albo poprosić Alice rzeby tak zrobiła. - kontynuuje jak gdyby nigdy nic. Ćwiczyć wieczorami z prywatnym trenerem może nie byłoby tak źle?
- No dobrze. - słowa wypływają z moich ust zanim zdecyduje się je wypowiedzieć. Jestem nie mniej zdziwiona niż moja siostra.
- Naprawdę? To super! Caroline się ucieszy. Będziemy ćwiczyć razem.
- Nie ma mowy. Będę ćwiczyć wieczorami, nie chce żeby prasa się dowiedziała. Nikt nie może mnie zobaczyć.
- Ale...
- Vickan ma rację. - niespodziewanie odzywa się mama. Posyłam jej spojrzenie typu "dzięki za pomoc". - Alice jutro tam zadzwoni, jeśli się zgodzą SAPO sprawdzi teren i omowi środki bezpieczeństwa. Prawda Gustaw?
- Tak, trzeba będzie wszystko sprawdzić. To dobry pomysł. - mrugam oczami ze zdziwienia, ale czemu ja się dziwię? Tata zawsze wszystkiego słucha , nawet kiedy ma się wrażenie, że tego nie robi.

Kończymy oglądać jakoś mecz, jest 23:00 ale Alice oczywiście jeszcze się nie położyła.
- Może w czymś pomóc? Nie jesteś głodna?
- Dziękuję, położę się już spać, ty też powinnaś odpocząć. - uśmiecham się do niej wchodząc do pokoju i siadając przy toaletce, żeby zmyć znikomy makijaż z twarzy.
- Więc do jutra. - mówi Alice
- Poczekaj - powiedziałam to na głos? Jak zaczęłam to muszę skończyć. - Mam do Ciebie prośbę. - sięgam do kieszeni po kartkę z numerem telefonu do Master Training, którą wychodząc z pokoju dała mi Maddie. - Zadzwonisz tam jutro omówić moje treningi na siłowni. To Master Training, Madeleine tam ćwiczy. Chcę trenować wieczorami sama albo z prywatnym trenerem, najważniejsza jest dyskrecja, nikt nie może się dowiedzieć. Najlepiej porozmawiał z właścicielem, mija siostra coś mówiła, chyba est ich dwóch, ale nie jestem pewna. Razem z ochroną trzeba będzie również omówić kwestie bezpieczeństwa. Chciałabym, żeby pierwszy trening był jak najszybciej. -mowoe rzeczowym tonem. No i przesądzone, chyba, że się nie zgodzą na takie treningi.
- Tak jest. Zajmę się tym z samego rana. Dobranoc.
- Dobranoc - uśmiecham się przed przechodząc do łazienki.

Master Training, Sztokholm, 1 maja 2000 roku
*Daniel* 

Telefon dzwoni w moim biurze, szybko wspadam do pokoju i podnoszę słuchawkę.
- Master Training, Daniel Westling przy telefonie.
- Witam. Nazywam się Alice Trolle-Wachtmeister, dzwonię z biura Zamku Królewskiego w imieniu Jej Królewskiej Wysokości. Księżniczka Victoria chciałaby rozpocząć u państwa treningi. - że co? Stoję jak wryty. Następczyni Tronu, Jonas padnie z wrażenia. Uśmiech i niedowierzanie malują się na mojej twarzy kiedy próbuję się uspokoić.
- Bardzo mi miło. To będzie dla nas ogromny zaszczyt. Księżniczka Madeleine jest bardzo zadowolona z naszych usług.
- Tak to prawda. Jej Wysokość chciałaby ćwiczyć dwa razy w tygodniu, jednak wieczorami, nie w ciągu dnia. Bardzo ważna jest dyskrecja, treningi muszą być zachowane w tajemnicy.
- Tak, oczywiście. Zrobimy co w naszej mocy. Jesteśmy przygotowani na coś takiego. - jesteśmy? Chyba nie. Coś się wymyśli, przecoec będzie z ochroną. Czy ona powiedział wieczorami? - nie wiem, czy dobrze usłyszałem, Następczyni Tronu chce ćwiczyć wieczorami?
- Tak, Panie Westling. To bardzo ważne, księżniczka nie ma czasu w ciągu dnia, zresztą wiecoxrmai nie będzie zwracała na siebie tak wiele uwagi jak w ciągu dnia.
- Rzeczywiście. Jesteśmy gotowi na trenowanie Jej Wysokości. Treningi mogą zacząć się jeszcze w tym tygodniu.
- Wspaniale. Następczyni Tronu na tym zależało. Jeśli to nie problem ktoś z ochrony przyjedzie dzisiaj do studia, aby omówić kwestie bezpieczeństwa. Jej Wysokość chciałaby ćwiczyć w spokoju bez ochrony.
- Więc czekam. Miłego dnia.
- Miłego dnia. - słyszę w słuchawce telefonu. Odkładam ją i mam ochotę wszystkim powiedzieć o tej rozmowie, ale obiecałem dyskrecję. Może nic z tego nie wyjdzie, lepiej nie będę nic mówił Jonasowi.
- Daniel, przyszła pani Gottlieb na trening.
- Już idę.

Przez cały trening myślałem o telefonie. Może to był jakiś głupi żart? Wchodzę pod prysznic, dawno nie zmęczył mnie trening, dziwne.

*Madeleine* 

Zdążyłam. Jak nigdy. Dziwnie się czuję z całym ogonem ochrony. Dobrze, że ja nie muszę jej mieć przez cały czas. Jeden ochroniarz w zupełności mi wystarczy. Nie wiem jak Vickan to wytrzymuje. Zamieniam kilka słów z recepcjonistką i zostawiam ochronę. Muszę pobiegać. Kieruje się od razu w stronę bieżni.
- Witam, Wasza Wysokość. - słyszę jakiś znajomy głos. Odwracam się, a tak to jedne z właścicieli, jak on miał na imię? D... Dawid nie... A już wiem Daniel.
- Dzień dobry. Wspaniały czas na trening nie sądzi Pan? Udało mi się namówić moją siostrę na treninigi. Mam nadzieję, że to nie problem.

*Daniel*

- W żadnym wypadku. To będzie dla nas kolejny zaszczyt. - dziwnie się czuję, rozmawiając z prawdziwą księżniczką. Tak naprawdę nie wiem jak się zachować?
- Razem -  mną przyjechała ochrona chcą omówić kwestie bezpieczeństwa. Najpierw chciałabym wstępnie zapytać o datę pierwszego treningu.
- Może dzisiaj?
- Naprawdę? Vickan z pewnością się ucieszy.
- Myślę, że tak będzie najlepiej. Omówił bym z nią, znaczy z Jej Wysokością program treningowy, daty jej wizyt.
- Oczywiście. Nie mam pojęcia czy będzie chciała ćwiczyć sama czy mieć prywatnego trenera.
- Mógłbym to omówić z Jej Wysokością.
- Super. A i mów mi Madeleine - usmiecha się szczerze. - Do zobaczenia Daniel.
- Miłego treningu Wasz.... Madeleine. - widzę jak śmieje się pod nosem, mam nadzieję, że nie ze mnie.

Kilka godzin późnej 

Rozmowa z ochrona przebiegła bardoz dobrze. Na szczęście nie mają żadnych przeciwwskazań. Tylko znowu będę musiał zostać dluzje w pracy. Księżniczka ma przyjechać o 19:00 czyli jeszcze jakieś pół godziny czekania. Ciekawe jaka ona jest. Wygląda na miłą. Ale co ja tam wiem. Rozsiadam się wygodniej na fotelu e recepcji stąd mam idealny widok na całe studio i wejście. Wszyscy już wyszli zostałem tylko ja. Przymykam oczy.

Słyszę dyskretne chrząknięcie i śmiech. Powoli otwieram oczy i widzę uśmiechniętą od ucha do ucha dziewczynę. No nie, chyba zasnąłem. Próbuje szybko wstać co kończy się jeszcze gorzej. Ląduję na podłodze. Śmiech jest jeszcze głośniejszy. Wolałbym już zostać tam gdzie jestem.
- Wszystko w porządku? Nie chciałam Cię przestraszyć. - przechyla się przez blat i spogląda na mnie próbując powstrzymać śmiech. - jestem Victoria.
- Nie ma to jak dobre pierwsze wrażenie. - zaraz powiedziałem to na głos?

*Victoria*

Łzy napływają mi do oczu. Ten facet jest po prostu zabawy. Dość długawe włosy zakryły jego duże włosy. Wydaje się zdenerwowany i zawstydzony?
- Dzisiaj miałam rozpocząć treningi. Jestem umowiona z panem Westling.
- To ja. Wasza Wysokość - mężczyzna szybko wstaje i wyciąga dłoń w moim kierunku. Szeroko uśmiecham się ściskając jego ciepłą dłoń.

Komentarze

  1. Hej :) Rozdział bardzo fajny! Skąd ja znam to uczucie, gdy myślisz, że twój rozmówca zajęty jest czym innym, a tak naprawdę dokładnie słyszy to, o czym się rozmawia. Tak... mówię o swoim dziadku. Bardzo mnie ten fragment rozśmieszył :)
    Przyznam, że też wolę biegać sama niż iść na siłownię, dlatego nie dziwię się Vicotrii :)
    Czekam na następną notkę :)
    Pozdrawiam, Martyna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej! :) Muszę przyznać, że dla mnie pisanie opowiadań z więcej niż jednej perspektywy było zawsze czymś nie do osiągnięcia, a widzę, że Ty świetnie sobie z tym dajesz radę! :)
    Kolejne moje zdziwienie: zwroty.(np: Nazywam się Alice Trolle-Wachtmeister, dzwonię z biura Zamku Królewskiego w imieniu Jej Królewskiej Wysokości.) Uważa, że wbrew pozorom nie jest łatwo napisać zwrot w taki sposób, żeby brzmiał poprawnie i oficjalnie jednocześnie :)
    Jeśli masz ochotę poczytać dramat, zapraszam do mnie: https://niestracilamnadziei.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty