Trener księżniczki - rozdział III

San Francisco, 1 stycznia 1999
*Victoria*

Szczęśliwego Nowego Roku! - krzyczałam stojąc na środku Naszego mieszkania świętując nadejście nowego roku. To już trzeci nowy rok od kiedy zmieniłam swoje życie i pierwszy, którego nie spedzam z rodziną. Zawsze wracałam do Szwecji, na wręczenie nagród Nobla, posiedzenie Szwedzkiej Królewskiej Akademii Nauk i Boże Narodzenie oraz Sylwester z rodziną. Tym razem zaraz po świętach postanowiłam przylecieć do San Francisco i spędzić Nowy Rok z przyjaciółmi i Danielem. Randkowaliśmy już w Szwecji, zdziwiłam się, że postanowił zamieszkać dla mnie w Ameryce. Jego rodzice są znajomymi moich, znamy się od dzieciństwa i chodziliśmy do jednej szkoły. Daniel Collert uchodzi za,świetną partię w Szwecji, rodzice go lubią, jestem z nim szczęśliwa, ale czy to to?
- kochanie jak się bawisz?
- Vickan chodź do nas - z zamyślenia wyrywają mnie Daniel i Caroline, tańcząca z kolejnym chłopakiem. Czas się zabawić, myśleć będę jutro.

Sztokholm, Sylwester
*Daniel*

Muzyka dumni w uszach, Jonas już wypił za dużo. Najchętniej wróciłbym do mieszkania i położył spać. Spoglądam na zegarek, 01:37, nie puszczą mnie, jest zdecydowanie za wcześnie.
- Wypijmy za Master Training. Niech nam przyniesie kupę forsy i dobrych klientów. - krzyczy Jonas. - Daniel wypij z nami! - sięgam po swój kufel z piwem, tracąm kufel Jonasa i dwóch jego znajomych, których imion nie pamiętam. Upijam łyk i odstawiam napój na blat. Spoglądam za siebie, muzyka jest jeszcze głośniejsza. Ludzie szaleją na parkiecie. Jonas podnosi się z miejsca, pokazuje skinieniem głowy na parkiet.
- Chodź stary, idziemy tańczyć. Może wyrwiemy jakieś laski. - przewracam oczami. Robię szybki łyk piwa i podążam za znajomymi.
- Przy barze ktoś mówił, że książę Carl Philip bawi się tutaj ze znajomymi. Może go poznamy, wyobrażasz sobie! To byłaby promocja naszego studia fitness! - mimowolnie uśmiecham się pod nosem, Jonas jak zawsze żyję w swoim świecie. Jeszcze nie otworzyliśmy siłowni, a on snuje takie plany. Docieramy na parkiet, robi się coraz ciaśnej, zaczynamy poruszać się w rytm muzyki. Nie jest tak źle jak myślałem.

San Francisco, 22 września 1999
*Victoria*

Szkoda, że zajęcia plastyczne już się kończą. Wychodzę z sali, to już koniec zajęć na dzisiaj. Muszę jeszcze skoczyć po zakupy i czas się pakować. I tak przeciągnęłam wyjazd stąd jak najdłużej mogłam. Ale nic nie może trwać wiecznie. Za dwa miesiące już na stałe wracam do Szwecji. Jak to będzie wrócić do "normalnego" życia. Dopiero co zerwałam z Danielem. Czułam, że to jeszcze nie to, ale miałam nadzieję, że się nam uda. Widocznie inaczej patrzeliśmy na sprawy. Jak mógł mnie nazwać sztywną? Naprawdę, minęły dwa miesiące, a ja nadal gotuje się na tą myśl. Tak jestem trochę bardziej poważna niż Caroline. Ale nie mogę imprezować całe noce. Paparazzi są wszędzie i tyko czekają na mój kolejny błąd. Dwa lata walczyłam z anoreksją i bulimią, nie złamie mnie jakieś facet. W Szwecji musze skupić się na nauce i przygotowaniach do objęcia tronu.
Wchodzę do sklepu,pewnym krokiem przechodzę między regałami z produktami spożywczymi i sięgam gotową sałatkę z kapustą i groszkiem. Po drodze biorę kilka gazet, odruchowo przelatuje wzrokiem okładki z nadzieją, że na żadnej nie zobaczę siebie. Ufff. Fajnie być anonimową. Podchodzę do kasy i płace za zakupy. Przy wejściu do marketu czeka na mnie Caroline. Skąd wiedziała, że tu jestem? Mogłaby być detektywem albo paparazzi.
- Tak myślałam, że tutaj będziesz. Chodź po drodze wejdziemy po chińszczyzne. Zerwałam się wcześniej żeby Ci pomóc. Dzisiaj chcesz wysłać pierwsze paczki z rzeczami do Szwecji, prawda?
- Tak. Tak planowałam. Zobaczymy jak nam pójdzie.
- Nie wiem, jak ty, ja jeszcze bym tu została. Ale czas wracać rodzice, stwierdzili, że już za długo tu jestem i narzekają, że ich nie odwiedzam. Zresztą co ja bym ty robiła kiedy ty wrócisz do Szwecji?

Master Training, centrum Sztokholmu, 24 września 1999
*Daniel*

Szybkim krokiem wchodzę do Master Training. Nie spodziewałem się, że tak szybko osiągniemy taki sukces. Ludzi przybywa z każdym dniem, a my powoli przestajemy nadążać z prowadzeniem treningów. Na biurku czeka już mój grafik na cały tydzień. Znowu całe dnie spędze tutaj. Dzisiaj ostatni trening mam o 20:00, znowu na dwie godziny przyjdzie Gustaw Magnuson. Wszyscy w Master Training są już podekscytowani, w końcu to chrześniak króla i syn jego starszej siostry. Przegladam jeszcze dokumenty, przebieram w strój do ćwiczeń i idę na siłownię sprawdzić czy nikt nie potrzebuje pomocy.
- Daniel! Jak tam gotowy na wieczorny trening?
-Jak zawsze. - Jonas tradycyjnie myśli o biznesie i Rodzinie Królewskiej, uśmiecham się pobłażliwie.
- W wiadomościach mówili, że księżniczka Victoria wraca do kraju. Wyobrażasz sobie co by było gdyby zapisała się do nas na siłownię.
- Naprawdę myślisz, że przyszła królowa zapisałaby się na siłownię w centrum Sztokholmu? Gdzie każdy mógłby ją rozpoznać. - klepie go po ramieniu i odchodzę w kierunku głównej sali ćwiczeniowej.

Godziny lecą bardzo szybko. Na dworze jest już ciemno, za chwilę powinien przyjechać Gustaw Magnuson. Zaczynam się denerwować, ale przecież to zwykły facet, chce po prostu poćwiczyć z trenerem. Drzwi wejściowe otwierają się, a w progu staje brunet z lekkim zarostem w szortach, czarnej koszulce i adidasach. Po zdawkowym powitaniu szybko przekonuje przechodzimy na salę. Po godzinie treningów zaczynamy się dogadywać i zamiast skupiać się na ćwiczeniach rozmawiamy na wszystkie tematy, które nie są związane z naszym spotkaniem. Kolejna godzina zlatuje szybciej niż poprzednia.
- Trening był świetny. Mogę umówić się na kolejny, jeszcze w tym tygodniu?
- Jasne. Może czwartek? O tej samej porze?
- Tak. Dzięki wielkie. Do zobaczenia.
- Na razie. - uśmiecham się i podaję mu rękę. Czekam aż wyjdzie by zamknąć drzwi i wreszcie iść do domu.

Sztokholm, 31 grudnia 1999 rok
*Telewizja SVT* 

Dobija północ rodzina królewska pojawia się na Tarasie Lejonbacken, pod którym zebrały się tłumy sztokholczyków i Szwedów, którzy chcą świętować nadejście nowego tysiąclecia z rodziną królewską. 

*Victoria* 

Już za parę chwil północ, razem z rodzicami idziemy w kierunku wyjścia na główny taras Zamku Królewskiego. Po raz pierwszy publicznie świętujemy Nowy Rok. Stajemy przy betonowej barierce i spoglądamy a dziesiątki tysięcy ludzi zebranych pod Zamkiem. Pozdrawiamy ich, na co wszyscy odpowiadają wiwatami i okrzykami radości. Zaczyna się odliczanie. 10, 9, 8, 7..., 3, 2, 1. Na niebie robi się jasno kolorowe fajerwerki błyszczą na niebie. Adjutanci pojawiają się z szampanem, wznosimy toast, radosną atmosfera tłumów zebranych pod Zamkiem udziela się również nam, z radością witamy nowe tysiąclecie. Dla mnie to również powrót do Szwecji i nowych obowiązków.

Komentarze

  1. Zapraszam Cię na moje opowiadanie Bullet.
    Czy można żyć podwójnym życiem? Znać piekło jak własną kieszeń i uważać je za swój drugi dom? Czy miłość, namiętność, alkohol i nikotyna pomagają przetrwać trudne chwile? Jak toczy sie życie między dwoma światami - za dnia jesteś zwykłą dziewczyną, w nocy zaś chłopakiem którego nazywają demonem.

    Bullet - Tako nim mówią. Wiedzą o nim tylko trzy rzeczy - uzależniony od fajek, adrenaliny i Bullet For My Valentine.
    http://bullet-by-edi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej. Wreszcie znalazłam czas, aby przeczytać Twoje opowiadanie. Podoba mi się. Jest hmm... inne? Takie oryginalne. Przyznam się, że jeszcze takiego nie czytałam. Ciekawe :)
    Czekam na następną notkę.
    Byłaby możliwość, abyś informowała mnie o nowych rozdziałach?

    miwpzr.blog.pl

    Informuję jednocześnie, że pojawił się nowy rozdział.

    Pozdrawiam i życzę weny. Czekam na nn :)
    Martyna ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak Kategorii oraz statusu bloga do zgłoszenia na Kocham Czytać Blogi.
    Prosiłabym o poprawienie błędów oraz poprawienie u Ciebie w pasku - katalog to Kocham Czytać Blogi a nie Kocham Czytać.
    Pozdrawiam serdecznie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak odnośnika Katalogu z wyobraźnią.
    Kiedy będzie link proszę o poinformowanie. : )

    OdpowiedzUsuń
  5. Te pierwsze 4 rozdziały były właściwie jednym wielkim prologiem. Akcja zapierniczała tak szybko, jakby była urywkami z czyiś pamiętników. Bardzo podoba mi się ten pomysł. Wszyscy podziwiają piękne księżniczki, i nikt raczej nie wpadnie na pomysł, że może być coś nie tak, że ona może cierpieć na anoreksję, nienawidzić swojego wyglądu. Czekam z niecierpliwością na więcej.
    opowiadanie-demona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty