Trener księżniczki - Prolog
Otwarcie Igrzysk Olimpijskich, Monachium, Niemcy 26 września 1972
*Silvia*
- muszę znaleźć Abebe Bikila. - szybkim krokiem wychodzę z biur i kieruje się do sekcji dla VIP-ów. Musze szybko znaleźć Pana Bikila i pomóc mu zająć miejsce.
Zaraz poznam samego Abebe Bikila, Złotego medalistę maratonu na IO w Rzymie w 1960 roku. Biedny człowiek został przykuty do wózka po wypadku drogowym mam nadzieję, ze mu pomogę dotrzeć na miejsce. Nawet nie spoglądam w stronę miejsc dla ważnych osobistości, dostrzegam Pana Bikila i szybko pomagam mu wraz z kolegą przedostać się na swoje miejsce.
- Mam nadzieję, że będzie Panu wygodnie, jeśli Pań będzie czegoś potrzebował wystarczy jedno słowo.
Szybko przechodzę z angielskiego na niemiecki i z powrotem. Tak jak uczono mnie podczas kursu hostess, muszę zachować spokój, uśmiechać się i nienagannie wyglądać. Spoglądam na niebiesko-biały uniform. Wszystko jest w porządku. Czas wracać do biura. Wolnym krokiem przechodzę ponownie przez sekcję dla VIP-ów. Dziwne, chyba ktoś mi się przygląda. Odwracam się. Rzeczywiście jakiś facet kilka rzędów wyrzej patrzy na mnie przez lornetkę. Robi mi się gorąco. Mężczyzna odkłada lornetkę i uśmiecha się do mnie, odwzajemniam uśmiech.
*Karol Gustaw*
- Kto to jest?
- Kto Wasza Wysokość?
- Tamta brunetka. - wskazuję na piękną dziewczynę w niebieskim uniformie.
- To nasza szefowa hostess Silvia Sommerlath, Wasza Wysokość. - spoglądam w stronę mężczyzny za sobą. Nie znam go, ciekawe od jak dawna tutaj siedzi.
- Dziękuję. - Odwracam się w stronę adiutanta i ściszonym głosem mówię - chciałbym ją poznać.
Spoglądam na nią jeszcze raz. Jaka ona piękna, uśmiecha się do mnie. Musze ją poznać.
*Silvia*
Cały czas stoję i przyglądam się nieznajomemu mężczyźnie. Muszę sprawdzić kim on jest.
- Silvia tu jesteś! - z zamyślenia wyrywa mnie głos koleżanki. - wszędzie cię szukam... Książę Karol Gustaw ci się przygląda.
- Kto?
- Książę Karol Gustaw. Przyszły król Szwecji.
Odwracam sos za siebie. Nie mam wątpliwości, ma na myśli tajemniczego mężczyznę.
Kilka lat późnej, Sztokholm, Szwecja, 19 czerwca 1976
*Silvia*
Wolnym krokiem idę nawą główną Storkyrkan. Za kilka chwil zostanę żoną Karola XVI Gustawa. Króla Szwecji. Ja Silvia Sommerlath, tłumaczka z Niemiec. Karol Gustaw Folke Hubertus, Karol Gustaw Folke Hubertus, powtarzam w nieskończoność, nie mogę pomylić jego imion w trakcie przysięgi.
Zamek Królewski, Sztokholm, Szwecja, 14 lipca 1977 roku
*Karol Gustaw*
Szybkim krokiem chodzę w kółko po swoim biurze. Czemu ten telefon nie dzwoni! Minęło już tyle czasu. Nagle słyszę dźwięk telefonu. Asystentka odbiera, po jej reakcji widzę, że już po wszystkim.
-Wasza Królewska Mość, Gratulacje, królowa urodziła zdrową córeczkę!
Robi mi się trochę słabo. Dziewczynka! Mam córeczkę!
- Dziękuję! Proszę podstawić samochód.
Szybko wychodzę z biura i kieruje się do wyjścia. Muszę jechać do szpitala i to jak najszybciej. To dziewczynka! Cały czas powtarzam w myślach.
Następnego dnia, Zamek Królewski, Sztokholm
- Z radością ogłaszam, że moja córka nazywa się Victoria Ingrid Alice Desiree, księżna Västergötland. Żona i córka mają się dobrze. To ogromna radość dla mnie, mojej rodziny i całego kraju
*Silvia*
- muszę znaleźć Abebe Bikila. - szybkim krokiem wychodzę z biur i kieruje się do sekcji dla VIP-ów. Musze szybko znaleźć Pana Bikila i pomóc mu zająć miejsce.
Zaraz poznam samego Abebe Bikila, Złotego medalistę maratonu na IO w Rzymie w 1960 roku. Biedny człowiek został przykuty do wózka po wypadku drogowym mam nadzieję, ze mu pomogę dotrzeć na miejsce. Nawet nie spoglądam w stronę miejsc dla ważnych osobistości, dostrzegam Pana Bikila i szybko pomagam mu wraz z kolegą przedostać się na swoje miejsce.
- Mam nadzieję, że będzie Panu wygodnie, jeśli Pań będzie czegoś potrzebował wystarczy jedno słowo.
Szybko przechodzę z angielskiego na niemiecki i z powrotem. Tak jak uczono mnie podczas kursu hostess, muszę zachować spokój, uśmiechać się i nienagannie wyglądać. Spoglądam na niebiesko-biały uniform. Wszystko jest w porządku. Czas wracać do biura. Wolnym krokiem przechodzę ponownie przez sekcję dla VIP-ów. Dziwne, chyba ktoś mi się przygląda. Odwracam się. Rzeczywiście jakiś facet kilka rzędów wyrzej patrzy na mnie przez lornetkę. Robi mi się gorąco. Mężczyzna odkłada lornetkę i uśmiecha się do mnie, odwzajemniam uśmiech.
*Karol Gustaw*
- Kto to jest?
- Kto Wasza Wysokość?
- Tamta brunetka. - wskazuję na piękną dziewczynę w niebieskim uniformie.
- To nasza szefowa hostess Silvia Sommerlath, Wasza Wysokość. - spoglądam w stronę mężczyzny za sobą. Nie znam go, ciekawe od jak dawna tutaj siedzi.
- Dziękuję. - Odwracam się w stronę adiutanta i ściszonym głosem mówię - chciałbym ją poznać.
Spoglądam na nią jeszcze raz. Jaka ona piękna, uśmiecha się do mnie. Musze ją poznać.
*Silvia*
Cały czas stoję i przyglądam się nieznajomemu mężczyźnie. Muszę sprawdzić kim on jest.
- Silvia tu jesteś! - z zamyślenia wyrywa mnie głos koleżanki. - wszędzie cię szukam... Książę Karol Gustaw ci się przygląda.
- Kto?
- Książę Karol Gustaw. Przyszły król Szwecji.
Odwracam sos za siebie. Nie mam wątpliwości, ma na myśli tajemniczego mężczyznę.
Kilka lat późnej, Sztokholm, Szwecja, 19 czerwca 1976
*Silvia*
Wolnym krokiem idę nawą główną Storkyrkan. Za kilka chwil zostanę żoną Karola XVI Gustawa. Króla Szwecji. Ja Silvia Sommerlath, tłumaczka z Niemiec. Karol Gustaw Folke Hubertus, Karol Gustaw Folke Hubertus, powtarzam w nieskończoność, nie mogę pomylić jego imion w trakcie przysięgi.
Zamek Królewski, Sztokholm, Szwecja, 14 lipca 1977 roku
*Karol Gustaw*
Szybkim krokiem chodzę w kółko po swoim biurze. Czemu ten telefon nie dzwoni! Minęło już tyle czasu. Nagle słyszę dźwięk telefonu. Asystentka odbiera, po jej reakcji widzę, że już po wszystkim.
-Wasza Królewska Mość, Gratulacje, królowa urodziła zdrową córeczkę!
Robi mi się trochę słabo. Dziewczynka! Mam córeczkę!
- Dziękuję! Proszę podstawić samochód.
Szybko wychodzę z biura i kieruje się do wyjścia. Muszę jechać do szpitala i to jak najszybciej. To dziewczynka! Cały czas powtarzam w myślach.
Następnego dnia, Zamek Królewski, Sztokholm
- Z radością ogłaszam, że moja córka nazywa się Victoria Ingrid Alice Desiree, księżna Västergötland. Żona i córka mają się dobrze. To ogromna radość dla mnie, mojej rodziny i całego kraju
Wpadłaś do mnie, więc i ja przybyłam do Ciebie. Prolog średnio mi się spodobał, bo bardzo szybko skakałaś między wątkami. Nie byłam poczuć przy tym jakiś emocji, a dla mnie to emocje są przy czytaniu najważniejsze. Ale lubię historie o królach, księżniczkach itp, więc możliwe, że przeczytam dalszy ciąg ;)
OdpowiedzUsuńI chciałam jeszcze zapytać, naprawdę przeczytałaś moje opowiadanie od początku?
Pozdrawiam!
sila-jest-we-mnie.blogspot.com
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńObiecuję zerknąć na twoje opowiadanie w nocy, a tymczasem zostawiam reklamę.
OdpowiedzUsuńWitaj, czy masz ochotę na bajkę dla dorosłych?
Margareta zastanawiała się jak wpędziła samą siebie w tę hermetyczną pułapkę zbitą z marmuru, kryształu i szczerego, karatowego złota. Poczuła się winna. Uświadomiła sobie, że jest ofiarą własnego działania i że została ukarana, nie przez Boga, bo w tego nigdy nie wierzyła, ale przez los. Los z niej mocno zakpił. Otrzymała to o czym przez większość życia marzyła.
Zapraszam:
http://na-noc.blogspot.com/
Skoki po perspektywach i między wątkami i mnie nie przypadły do gustu. Opis był tylko jakiś na początku, a cała reszta była streszczeniem bez emocji. Przynajmniej we mnie żadnych emocji to nie wzbudziło.
OdpowiedzUsuńNie wiem czego ma dotyczyć opowiadanie. Życia tej małej co się urodziła? Chcesz się cofnąć do wątku rodziców i pokazać jak się związali, ich ślub, itd?
Jak dla mnie wszystko było za szybko i tak bez uczuć.